Fabuła książki, którą autorka na łamach swojej powieści nam przedstawia jest nieco zaskakująca. Agnieszka Krawczyk rozpoczyna swoją powieść obyczajowo-kryminalną przedstawiając czytelnikowi barwnych bohaterów: Mareczka, pracującego jako redaktor w małym wydawnictwie; Adelę, mistrzynie awangardowego makijażu i stroju, Mizerę, który całym sercem ukochał sobie edytorstwo, lecz była to miłość bez wzajemności i kilku innych nie mniej zabawnych i kolorowych postaci.
Początkowo rzecz dzieje się w małym wydawnictwie, w którym to przez przypadek zostaje zniszczony maszynopis powieści. Na powieść autora przyznano dotację i musiała ona zostać wydana. Poszukiwania powieści, w innych wydawnictwach, do których autor - Pan Kusibab mógł ją wysłać, nie dają żadnego większego rezultatu. Ostatecznie odnajduje się 100 stron maszynopisu. Czwórka przyjaciół pracująca w wydawnictwie postanawia dorobić brakująca część książki oraz całości dać nowy tytuł "Zemsta shitu". Czy im się to uda? Jak poradzą sobie w roli autorów? Czy zdążą na czas z napisaniem powieści? Jak wytłumaczą się z niej przełożonym?
Na domiar złego autor powieści Pan Kusibab znika bez wieści. Grozy sytuacji dodaje wkraczająca do akcji Policja oraz tajemnice, które powoli zaczynają wychodzić. Jak zakończy się poszukiwanie autora?
Powieść Agnieszki Krawczyk jest pełna zarówno humoru i groteski, jak i niewinnych wątków kryminalnych, czy chwil grozy. Jest ona przeznaczona dla tych osób, które cenią sobie lektury łatwe, przyjemne, dość dobrze skonstruowane. Powieści przeznaczone raczej na jeden weekend niż na długie dni, które na powieść powinno się przeznaczyć. Myślę, że mimo wszystko jest to lektura zdecydowanie bardziej dla kobiet.
Początek książki moim zdaniem trochę się rozwleka. Poznajemy głównych bohaterów i ich dzień w pracy. Dowiadujemy się co ich charakteryzuje, czego się obawiają, z jakimi problemami mierzą się co dzień, co ich uwiera i boli. Dowiadujemy się nieco o samum funkcjonowaniu wydawnictwa jego hierarchii i miejscu w jakim zostało usytuowane oraz rozpoczyna się watek z zaginionym maszynopisem. Wszystko to dzieje się na pierwszych 50 stronach powieści. Jak dla mnie trochę to wszystko jest rozwleczone i może czytelnika zniechęcić do przeczytania kolejnych 50 czy 100 stron. Dopiero po tych 50 stronach powieść nabiera tępa i zaczyna się coś pomału dziać, coś co nie pozwoli się czytelnikowi od książki oderwać.
Uważam, iż książka Agnieszki Krawczyk jest powieścią dobrą i momentami zaskakującą. Sądzę, że znajdzie ona wielu swoich zwolenników. Dla mnie jednak nie jest powieścią, która by na dłużej pozostała w mojej pamięci, ani powieścią do której kiedyś powrócę. Nie mniej jednak wszystkich zainteresowanych do przeczytania zachęcam, tym bardziej, że na ostatniej stronie książki możemy przeczytać:
"I tak, drogi Czytelniku, kupując moją książkę, możesz stać się jednocześnie mordercą i ofiarą. Powiedz szczerze, czy to nie zabójczy pomysł?... "
Wydawnictwo: Sol
Kategoria: Powieść obyczajowo-kryminalna
ISBN: 978-83-62405-17-6
Format: 125 x 195 mm
Oprawa: miękka
Liczba stron: 285
Strona autorki: www.agnieszkakrawczyk.pl
Na domiar złego autor powieści Pan Kusibab znika bez wieści. Grozy sytuacji dodaje wkraczająca do akcji Policja oraz tajemnice, które powoli zaczynają wychodzić. Jak zakończy się poszukiwanie autora?
Powieść Agnieszki Krawczyk jest pełna zarówno humoru i groteski, jak i niewinnych wątków kryminalnych, czy chwil grozy. Jest ona przeznaczona dla tych osób, które cenią sobie lektury łatwe, przyjemne, dość dobrze skonstruowane. Powieści przeznaczone raczej na jeden weekend niż na długie dni, które na powieść powinno się przeznaczyć. Myślę, że mimo wszystko jest to lektura zdecydowanie bardziej dla kobiet.
Początek książki moim zdaniem trochę się rozwleka. Poznajemy głównych bohaterów i ich dzień w pracy. Dowiadujemy się co ich charakteryzuje, czego się obawiają, z jakimi problemami mierzą się co dzień, co ich uwiera i boli. Dowiadujemy się nieco o samum funkcjonowaniu wydawnictwa jego hierarchii i miejscu w jakim zostało usytuowane oraz rozpoczyna się watek z zaginionym maszynopisem. Wszystko to dzieje się na pierwszych 50 stronach powieści. Jak dla mnie trochę to wszystko jest rozwleczone i może czytelnika zniechęcić do przeczytania kolejnych 50 czy 100 stron. Dopiero po tych 50 stronach powieść nabiera tępa i zaczyna się coś pomału dziać, coś co nie pozwoli się czytelnikowi od książki oderwać.
Uważam, iż książka Agnieszki Krawczyk jest powieścią dobrą i momentami zaskakującą. Sądzę, że znajdzie ona wielu swoich zwolenników. Dla mnie jednak nie jest powieścią, która by na dłużej pozostała w mojej pamięci, ani powieścią do której kiedyś powrócę. Nie mniej jednak wszystkich zainteresowanych do przeczytania zachęcam, tym bardziej, że na ostatniej stronie książki możemy przeczytać:
"I tak, drogi Czytelniku, kupując moją książkę, możesz stać się jednocześnie mordercą i ofiarą. Powiedz szczerze, czy to nie zabójczy pomysł?... "
Książkę otrzymałam od:
Wydawnictwo: Sol
Kategoria: Powieść obyczajowo-kryminalna
ISBN: 978-83-62405-17-6
Format: 125 x 195 mm
Oprawa: miękka
Liczba stron: 285
Strona autorki: www.agnieszkakrawczyk.pl
Właśnie jestem po lekturze Morderstwa i muszę przyznać, że trochę zaskoczyła mnie Twoja recenzja. Jak dla mnie książka wcale nie była rozwleczona, wręcz przeciwnie, dynamiczna akcja raczej nie pozwala się nudzić, ale rozumiem, że nie wszystkim taki styl może przypaść do gustu. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńChodziło mi o to, że rozwleczony jest początek. Na pierwszych 50 stronach opisany jest jeden dzień z życia wydawnictwa i osób tam pracujących. I to miałam na myśli. Napisałam w recenzji, ze potem już po tych 50 stronach jest ciekawiej i czytelnikowi trudno będzie od książki się oderwać.
OdpowiedzUsuńNie, to nie jest książka dla mnie, aczkolwiek pokaże ją mojej mamie, ona gustuje w takich powieściach:P
OdpowiedzUsuń